czwartek, 3 maja 2012

Wczorajszy YCD...!

Wiecie już, że byłam w studiu You Can Dance. Który to już był raz? Aaa, trzeci! Byłam już na: pierwszym odcinku 6. edycji, na finale 6. i na drugim live 7. edycji. Ale co z tego, skoro i tak po raz trzeci było swietnie!

Jechałam tam i wracałam z Wiktorią:* i miałysmy niezłe akcje w samochodzie xdd Zaprosiłam jeszcze 3 przyjaciółki, bo tym razem to ja załatwiałam bilety, (a nie Wera - na Got To Dance). Miałyśmy miejsca stojące pod samą sceną, więc możliwe, że nas widzieliście, a nawet o tym nie wiecie. Stałysmy pod tym podestem dla jurorów. Obok nas stał Kuba Mędrzycki, z którym miałam warsztaty na obozie tanecznym, Eliza Kindziuk, która też przyjechała na ten sam obóz, bo Kuba ją zaprosił:) i miała z nami jedne zajęcia; razem z nimi byli dwaj bracia Piotrowicze, Sebastian i Kuba, którzy prowadzą nasze zajęcia w Caro.

Oczywiście przed programem zabawiał nas Mykee. Ale była beka, żebyście wiedzieli! Było po prostu zajebiście!! A przed pierwszym wejściem na wizję nagrywana była taka krótka zapowiedź puszczana w TVNie w czasie przerwy reklamowej, około godz. 20.30, żeby zachęcić do oglądania i przypomnieć, że jest YCD. Patricia Kazadi miała powiedzieć coś w stylu, że są tutaj najlepsi tancerze, a wyszło jej "są tutaj najne.. ni niu łi łę ła".. i zaczęła sie ruszać jak robot xdd Serio! Oczywiscie wszyscy w śmiech, no i trzeba było kręcić dubla.

A oglądaliście wczorajszy opening, w którym tańczyła cała dwunastka? Jeśli nie, to mozecie obejrzeć tutaj. Pewnie zastanawialiście się, jak ktoś to zrobił, że kręcą na żywo, a ruch jest spowolniony.. Nooo, powiem Wam w sekrecie, że to nie było do końca na żywo, ale więcej nie mogę Wam mówić, bo za bardzo nie mogę i chciałabym, żeby było w tym trochę tajemnicy:)


Niestety wczoraj ktoś musiał odpaść. Kinga Mucha i "Frycek" opuscili program. To chyba wszystko, co miałam powiedzieć Wam o wczorajszym wyjściu. Jutro wstawię zdjęcia, oki?
Majka;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Piszcie to, co sądzicie o poście, blogu lub to co wam przyjdzie do głowy:) Każde miłe słowo motywuje mnie do pracy nad blogiem.